Zima, nawet tak lekka jak obecna, jest dla pszczelarza czasem odpoczynku od prac pasiecznych. Zima się kończy, a ja chciałbym podzielić się kilkoma bieżącymi informacjami z pasieki.
U nas w Prusach pogoda jest dosyć łaskawa. Mroźne i śnieżne dni bez trudu policzę na palcach obu rąk. Teraz jest dosyć ładnie, trochę słonecznie, sucho (może nawet zbyt sucho) i okresowo całkiem ciepło.
Pszczoły obudziły się i wykonały pierwszy, oczyszczający oblot już w lutym, po 20. Z radością odnotowałem, że dobrze przezimowało 11 rojów, w tym dwa ule warszawskie. To pierwsze rodziny, które udało mi się przezimować w tym typie ula, mocno zmodernizowanym przeze mnie i dostosowanym do zmienionych warunków klimatycznych. Jest szansa na miód, jeśli pogoda dopisze, to pod koniec maja będę odwirowywał w pasiece pierwszy miód.
Pszczoły oczywiście po załatwieniu potrzeb fizjologicznych na zewnątrz ula i krótkim spacerze wróciły do uli, oczyściły dennice z martwych pszczół, które osypały się zimą i zajęły się pielęgnacją pierwszego czerwiu. Wietrzna i niezbyt ciepła pogoda powoduje, że pszczoły nie opuszczają teraz uli, jedynie w cieplejsze dni latają po wodę. Przez moment przynosiły leszczynowy pyłek, uzupełniając cukrowe zimowe zapasy świeżym białkowym pokarmem. Niewiele jest obecnie kwiatów (głównie krokusy i wierzba), a nawet te, które kwitną, z powodu niskich temperatur praktycznie nie nektarują, więc pszczoły nie są nimi szczególnie zainteresowane.
Już w lutym masowo wróciły żurawie i dzikie gęsi, a w marcu łabędzie i pierwsze bociany. Widziałem już znajomego orła i kilka kań rudych (coś w rodzaju sokoła). Sarny na co dzień zgryzają pierwsze trawy i jakieś oziminy. Po prostu: przedwiośnie.
W międzyczasie miałem niezłą zabawę z włoskim piecem kuchennym. Okazało się, że czyszczenie takiego pieca nie kończy się na czyszczeniu kominów. Instrukcja pieca o tym nie wspominała, więc podążając drogą prób i błędów przywróciłem piecowi pierwotną sprawność. Zajechałem swoją pierwszą piłę łańcuchową i kupiłem nową – jej udoskonalony model. Uporałem się z wielkim stosem drewna, który zalegał na podwórku od ponad dwóch lat. Wysezonowany dąb pali się świetnie, chociaż jest twardy i ciężki więc jego obróbka do najlżejszych zajęć nie należy.
Konferencje pszczelarskie z powodu epidemii przeniosły się internetu, co dało mi możliwość uczestniczenia w kilku bardzo ciekawych webinarach. Potwierdziły się moje podejrzenia co do jakości i czystości wosku, z którego robiona jest węza. Węza, to płaskie plastry wosku, wytłoczone w sześcioboczny wzór komórek pszczelich. Taką węzę wprawia się w ramki, a pszczoły na jej bazie budują plastry, w których umieszczają później, między innymi, miód.
W zeszłym roku, nieco przypadkiem, miałem trochę miodu w naturalnych plastrach zrobionych samodzielnie przez pszczoły, który wyciskałem ręcznie. Miód ten jest nieporównywalnie smaczniejszy od miodu z plastrów na kupowanej węzie. Okazuje się, że w takich plastrach węzy są nie tylko pozostałości chemicznych leków przeciwko warrozie, ale również oleje mineralne używane do fałszowania dosyć drogiego wosku.
Wnioski? Nie kupimy więcej węzy. W tym roku eksperymentalnie część uli będzie prowadzona na ramkach bez węzy, a część na snozach (listewki, wkładane do ula, na których pszczoły budują plastry). Miodu będzie mniej, ponieważ pszczoły część energii spożytkują na budowę plastrów, ale za to miód będzie znacznie smaczniejszy i zdrowszy.
Ostatnio nieco czasu poświęciłem na prace nad stroną pasieki. Efekty na razie nie są widoczne, ponieważ były to raczej techniczne usprawnienia i nowe wdrożenie analityki. Bez żalu pożegnaliśmy rozwiązania googlowe, zastępując je znacznie bardziej efektywnym i mocno szanującym prywatność rozwiązaniem respektującym przepisy unijne. Nie jest to jeszcze rozwiązanie ostateczne, ale dopracujemy je i raczej przy nim pozostaniemy.
Trochę problemu nastręcza przygotowanie szybkiej i bezpiecznej wysyłki miodu. Inpost okazał się żałośnie niekompetentny, żeby nie powiedzieć oszukańczy w tym względzie. W tym sezonie prawdopodobnie będziemy mogli zaproponować solidne rozwiązanie.